Nie w szczepionkę


Nie wiem jak to jest, że obie córki wychowuję w tym samym tonie, podobnymi metodami, a jednak Młodsza jest zdecydowanie bardziej empatyczna od Starszej. Może kwestia charakteru, nie wiem… 🤷‍♀️


Jestem po drugiej dawce szczepionki na COVID-19 i… mam nadzieję, że nie będę musiała iść na trzecią, bo jeśli organizm kolejny raz zareaguje w taki sam sposób to… Przydałby się wtedy jakiś Babciowy Potwór do pomocy 🙈

No ale serio, prawie wszystkie możliwe skutki uboczne (te niewymagające hospitalizacji) mnie dopadły. Ból ramienia w okolicy wkłucia z pierwszej dawki to przy tym pikuś. Tym razem pojawiła się cała plejada: gorączka (ok. 38°C), bóle mięśniowe, zmęczenie i senność, nawet nudności, a ból głowy był na tyle mocny, że po jednej tabletce ibuprofenu nadal mnie trochę ćmiło.

No, ale przynajmniej nauczyło mnie to trochę pokory. Bo gdy Mężu miał podobne objawy po szczepionce, myślałam że wyolbrzymia. Okazało się, że jednak nie – przekonałam się o tym na własnej skórze.

No, ale przynajmniej mogę się czuć względnie bezpiecznie i wybierać się w znacznie większą ilość miejsc. Akurat idealnie w czas, bo w przyszłym tygodniu… urlop 😍

Zombie


Podobno złego diabli nie biorą, więc zastanawiam się jak bardzo jestem zła, skoro to już trzecie chorowanie mojej rodzinki, które przechodzę lekko albo nawet wcale.

Być może to zasługa innego klimatu, w jakim teraz żyję, a może czegoś innego, cholera wie.

Jednak z drugiej strony jak mi tak czasem ślęczą i męczą:

– Mamo! Smary!

– Kochanie, głowa mnie boli. Możesz mi proszę przynieść tabletkę?

– Ja chcę oglądać bajkę!

…to mam ochotę poddać się chorobie i siedzieć razem z nimi, ślęcząc i męcząc jaka to jestem chora 🙈


A tak to tylko ślęczę mojej mamie, marudząc na te marudy 🤪

5G


Wczoraj dostałam szczepionkę przeciwko COVID-19 i co? Nadal czekam na jakieś powiadomienie, że mój chip może wreszcie odbierać sieć 5G… 😒


A tak na serio – cieszę się, że nareszcie mogę się czuć nieco bezpieczniejsza. Mam nadzieję, że jak najwięcej osób się zaszczepi, dzięki czemu zyskamy jakąś namiastkę odporności stadnej i będziemy mogli wrócić do względnej normalności.

Naprawdę chciałabym zobaczyć się z rodzicami. Albo chociaż pojechać na jakieś zagraniczne wakacje bez konieczności przebycia kwarantanny w hotelowym pokoju. Bardzo bym chciała zabrać dziewczynki do oceanarium, na wystawę czy do muzeum, o wciąż zamkniętych większych placach zabaw nie wspominając…


PS Dla ciekawych, zostałam zaszczepiona szczepionką Moderny.

Żadnych NOP-ów nie doświadczam, no może troszkę mi dokucza ból ramienia przypominający odczucie… jakbym miała tam sporego siniaka (obrzęku nie ma). Generalnie czuję się dobrze. Nawet zastanawiam się nad małą rodzinną wycieczką rowerową 😉

Przenosiny

Ostatnio miała miejsce pewna “awaria” na Bloggerze, która przysporzyła mi dość sporo nerwów. W jej wyniku (całkowicie z automatu) zostały usunięte dwa moje wpisy, rzekomo zawierające złośliwy kod lub zawirusowane pliki (pomimo, że tak oczywiście nie było). Ich kopii zapasowych nie miałam, bo nie uważałam robienia ich za konieczne. Cała sprawa dała mi trochę do myślenia…

Jakieś dwa dni po całym zdarzeniu na szczęście usunięte posty udało się przywrócić, ale tylko ze względu na to, że awaria była dość masowa (wielu użytkowników Bloggera zostało nią dotkniętych).

Mimo to stwierdziłam, że jeśli Google (właściciel Bloggera) przez zwykły błąd oprogramowania może od tak sobie, automatycznie, bez sprawdzania zawartości i bez możliwości odwołania, usunąć wpisy, na które jednak poświęcam czasem naprawdę sporą ilość mojego wolnego czasu, to jest to coś, co mi się nie podoba. Za namową Męża organizuję więc przenosiny na własną domenę.

Od dzisiaj bloga można znaleźć pod adresem:

https://mamowypotwor.pl/

Starą wersję bloga nadal (bez nowych wpisów) będzie można znaleźć pod adresem https://mamowypotwor.blogspot.com/, ale wszystkich czytelników zapraszam do lektury nowych postów pod podanym powyżej linkiem, czyli… tak w sumie to tutaj 😉

Do zobaczenia!


PS Strona nadal jest troszkę w budowie. Przez pewien czas będą tu zachodzić mniejsze lub większe zmiany, głównie kosmetyczne. Z tego też powodu proszę o wyrozumiałość względem drobnych niedogodności podczas czytania.

Nowe logo

Stwierdziłam, że najwyższy czas spróbować nieco zdigitalizować bloga. Zobaczymy jak mi to wyjdzie, bo póki co nadal się uczę rysować przy pomocy rysika, ale myślę, że pierwsze koty za płoty 😉

Dawne, ręcznie rysowane logo:

mam zamiar zastąpić niniejszym, podrasowanym przy pomocy tabletu 😊


Co się zaś tyczy samych komiksów, to nie próbuje się nawet oszukiwać, że póki co jakość pozostanie ta sama. Posty wrzucam najczęściej ‘na kolanie’, w przerwie między lulaniem Młodsza a Starszej, a rysuję różnie. Zdecydowanie łatwiej jest mieć przy sobie zeszyt niż tablet z rysikiem…

Ale kto wie, może za jakiś czas, może kiedyś… Nie skreślam tego pomysłu zupełnie, a czas pokaże co z tego zwariowanego pomysłu wyjdzie 🙃