Tak się ostatnio zastanawiałam jakim zwierzęciem mógłby być Nowy Rok 2021 i jakieś takie mam wrażenie, że kotem.
Miniony rok 2020 zdecydowanie był psem. Niestety bezpańskim i z wścieklizną. Takim, który obsikał wszystkie płoty dookoła, narobił ci na wycieraczkę, zagryzł pupila sąsiadów i pogryzł niejedną osobę…
Oj, ciężki to był rok, naprawdę ciężki.
Za to nowy? Hmm… Ciężko powiedzieć jaki będzie. Dlatego kot wydaje mi się idealną inkarnacją.
Z jednej strony 2021 może być miły, połasić się o nogi, wskoczyć ci na kolana i trochę pomruczeć…. Z drugiej zaś, może na ciebie naprychać, narobić do butów albo na poduszkę, a nawet wskoczyć na twarz i wydrapać oczy…
Cholera wie, czego można się po nim spodziewać 🤷♀️
Miejmy nadzieję, że to będzie taki miły, kochany mruczek 😊