Oczywiście znaczna większość mężczyzn spędza wieczory w zupełnie inny sposób, ale są i tacy, którzy lubią wyruszyć na miasto po zmroku, by łapać pokemony 😆
***
Oboje z mężem jesteśmy z tego pokolenia, które swojego czasu zaraz po szkole leciało do domu, włączało Polsat i czujnie śledziło poczynania Asha Kechuma oraz jego przyjaciół. Także cóż, nic dziwnego, że daliśmy się wciągnąć w Pokemon GO. Nostalgia uderza zbyt mocno 😌
Także póki co – raz na kilka dni – zdarza się, że gdy dzieci już dawno śpią, a ja szykuję się do snu, dzielny trener pokemonów Mężu wybiera się na łowy. Zaopatrza się w swój telefon (i mój też, taki jest miły😘), bierze hulajnogę i rusza w trasę, na objazd dzielnicy, łapiąc po drodze wszystkie kieszonkowe potworki jakie mu się nawiną. Bo w końcu – co się będzie nudził w domu?
A tak to może chociaż trochę kalorii zgubi 😉
PS Taka ciekawostka. Jak się okazuje, nie tylko Mężu zbiera wieczorem pokemony. Osobiście spotkał co najmniej kilku dorosłych z naszej dzielnicy, którzy robią to samo 😀